wtorek, 7 sierpnia 2012

"Deklinacja męska/żeńska" - Hanna Cygler


Wydawnictwo: Rebis
Stron: 311

Obiecałam, że powrócę do trylogii Hanny Cygler i słowa dotrzymałam. Nawet prędzej, niż bym się tego spodziewała. Druga część historii  - Deklinacja męska/żeńska - wciągnęła mnie równie szybko, równie mocno i równie wielki zostawiła niedosyt po przeczytaniu ostatniego akapitu, co Tryb warunkowy. W tym tomie autorka zmieściła dekadę z życia głównej bohaterki - dekadę ważną zarówno dla Zosi, jak i dla Polski. Dojrzewa na oczach czytelnika ta wyjątkowa dziewczyna, staje się kobietą świadomą, ale wciąż chwilami zagubioną i pełną strachu. Zmienia się kraj, w którym przyszło jej żyć, a te zmiany nie wszystkim wychodzą na dobre...

Autorka zaczyna tam, gdzie skończyła w pierwszym tomie. Zosia stoi nad grobem Marcina i próbuje ułożyć sobie dalszy plan na życie. Jak się okaże - w tym życiu ważną rolę odegra Witek, do którego dziewczynę ciągnęło od dawna. Jednak zanim para bohaterów będzie mogła się sobą nacieszyć, to czeka ich długa droga do siebie - droga pełna nieporozumień, zbiegów okoliczności i politycznych zawirowań. Moment ponownego spotkania okaże się tylko kolejnym punktem zwrotnym. Dużo będzie się działo w życiu panny (?) Knyszewskiej. Dużo będzie się działo w tym czasie w Polsce. Sporo można się z tej książki dowiedzieć o przełomie '89 roku, zdecydowanie bardziej zostało rozbudowane owe polityczne tło niż w części pierwszej. Nadal jednak bez nachalności i publicystyki, a jako część rzeczywistości, w której żyją bohaterowie.

Tym razem autorka postanowiła oddać głos także innej postaci - narracja jest prowadzona przemiennie przez Zosię i Witka. Podoba mi się ten zabieg, bo pozwala spojrzeć na daną sytuację z dwóch perspektyw, a szczególnie pod koniec książki ta podwójna perspektywa silnie oddziałuje i jest rzeczywiście ważna. Poza tym nie zauważyłam jakiegoś konkretnego odstępstwa od stylu Trybu warunkowego, co mnie cieszy, bo historia życia Zosi Knyszewskiej nie potrzebuje wyszukanej formy - wystarczy, że samo to życie jest już dość skomplikowane.

Książkę czyta się naprawdę błyskawicznie. Czasem mnie ta Zośka wkurzała, czasem bawiła, ale generalnie ją polubiłam. Na samym finale ryczałam jak bóbr, ale widać tą nadmierną emocjonalność mam wspólną z główną bohaterką. Hanna Cygler tak żywo nakreśliła tę historię i wszystkie postaci, że aż trudno mi uwierzyć, że to jedynie fikcja literacka... Czekam, czekam z niecierpliwością na ostatni tom trylogii. Tylko co ja zrobię po przeczytaniu całości? Zapewne będę tęsknić. Tak jak tęskni się za dobrymi znajomymi...

Moja ocena: +5/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis.

5 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze pierwszej części.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wypożyczyłam sobie z biblioteki inną książkę tej autorki 'Bratnie dusze', czeka na półce. Zobaczę czy mi przypadnie do gustu, wtedy pomyślę nad kolejnymi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tym cyklem. Na pewno sięgnę po niego, gdy tylko będzie w zasięgu mojego wzroku.. albo rąk. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj często Zosia wkurzała, ale taka już jej uroda. Jestem zachwycona książką i z niecierpliwością czekam na kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń