Tłumaczenie: Maria Olejniczak-Skarsgard
Wydawnictwo: Albatros A. Kuryłowicz
Stron: 414
Potrzeba założenia takiego bloga siedziała we mnie od dawna, ale dopiero teraz czuję, że mam czas, który mogę bez wyrzutów sumienia poświęcić na pisanie o książkach czy spektaklach. Wcześniej wisiało nade mną widmo obrony pracy licencjackiej, wyprowadzki z Poznania i rekrutacji na studia magisterskie w Toruniu. Ale to już za mną. Zostałam panią licencjatką-teatrolożką, przeniosłam się z powrotem do rodzinnego miasta oraz dostałam się na filologię polską na UMK i póki co mam dużo wolnego czasu, więc... Zaczynamy :)
Na początek książka, którą skończyłam kilka dni temu, a dostałam (wstyd się przyznać, że tak dawno) w prezencie na imieniny trzynastego lipca... Powodem tak długiego, wręcz rozwlekłego czytania był chyba po prostu chwilowy spadek formy, ogólne zniechęcenie (spowodowane poczuciem humoru Pana Boga dot. pogody za oknem) i chęć nadrobienia chwil z rodziną i znajomymi. Na szczęście któregoś dnia wyłączono nam znienacka prąd na całym osiedlu. Elektryczność nie istniała dla nas od 13.00 do 2.00, a że na dodatek był to bardzo ponury i deszczowy dzień, ściemniło się niezwykle szybko. Cóż było robić, gdy nie działał ani komputer, ani telewizor? Ano wyjąć świeczki z szafek, wziąć z półki swój rozpoczęty prezent imieninowy i przeczytać pozostałe 240 stron. Czytało się wyśmienicie, z klimatem i w spokoju (rodzice poszli szybko spać ze względu na brak prądu, czyt. brak telewizji). Jedyny minus tej sytuacji - woda na kawę gotowała się niemiłosiernie długo, bo w garnku na gazie...
Odważni to moje pierwsze spotkanie z Evansem. Słyszałam kiedyś o Zaklinaczu koni (debiut autora i - podobno - jednocześnie największy sukces), ale nigdy nie zdarzyło mi się tej książki przeczytać. W swoim najnowszym utworze Evans opowiada historię małego Tommy'ego i dorosłego Toma - jednego człowieka, którego dramatyczne dzieciństwo zaważyło na dorosłym życiu i relacjach międzyludzkich.
Lata 60. to okres dzieciństwa Tommy'ego Bedforda - zafascynowanego wszystkim co ma związek z kowbojami i Indianami. Mieszka on w Anglii razem z rodzicami i starszą siostrą Diane (początkującą aktorką). Zostaje wysłany do szkoły z internatem, gdzie uczniowie są bici i zastraszani. Jedyną pociechą chłopca jest świat westernowej fikcji. Tommy pisze rozpaczliwie listy do Diane, która zaczyna robić karierę w Hollywood. Dziewczyna wbrew woli rodziców zabiera małego z tej sadystycznej szkoły i wyjeżdża z nim do Stanów Zjednoczonych. Przez jakiś czas Tommy jest najszczęśliwszym dzieciakiem na świecie (mimo nagłej zmiany tożsamości, ale tego może nie zdradzę), wszak Diane daje mu dużo miłości, a jej nowy chłopak to nie kto inny, jak Ray Montane, czyli gwiazda serialu Sliprock - jednego z ulubionych westernów małego. Idol początkowo budzi w chłopcu podziw, a Diane jest w mężczyźnie bez reszty zakochana. Niestety Ray - gwiazda jednego serialu - ma kompleks niższości w stosunku do Diane - nowej gwiazdy kina, co stopniowo prowadzić będzie do tragicznego w skutkach finału tego związku...
Rok 2007 - dorosły Tom jest człowiekiem niezbyt szczęśliwym. Nieudane małżeństwo, utrata kontaktu z synem, choroba alkoholowa. Przeszłość nie pozwala bohaterowi pójść naprzód, kryje on w sobie tajemnice, których nie potrafił wyjawić ani byłej żonie, ani terapeucie. Punktem zwrotnym w życiu tego dojrzałego już człowieka jest moment, w którym jego syn Danny (żołnierz Korpusu Piechoty Morskiej) zostaje oskarżany o zbiorowe morderstwo. Tom postanawia pomóc synowi i odzyskać z nim kontakt. Przy okazji sam wychodzi ze skorupy i otwiera się na ludzi...
Evans znakomicie prowadzi narrację - dopasowuje styl w zależności od tego, kogo dotyczy akurat dana cząstka opowieści. Bo właśnie niekoniecznie cały rozdział, a cząstka rozdziału - najpierw rozmyśla mały Tommy, a za chwilę do głosu dochodzi wulgarny umysł Ray'a. No i oczywiście fabuła jest prowadzona dwutorowo - dzieciństwo Tommy'ego i dojrzałość Toma przeplatają się ze sobą. Napięcie dramatyczne jest stopniowane tak samo w obu etapach życia bohatera, co u mnie przynajmniej wywoływało przyspieszone bicie serca, bo przecież było to napięcie podwójne!
Odważnych czytało mi się naprawdę dobrze (gdy już się rozpędziłam, bo czytane fragmentami traci na wartości), ale myślę sobie, że to jest taka "męska" książka. Dużo w niej męskich rozmyślań, męskich problemów, no i bez wątpienia przeważają bohaterowie płci brzydkiej. Świat Dzikiego Zachodu i wszystkie momenty dotyczące Indian czy kowbojów były dla mnie średnio interesujące, już bardziej wciągnęła mnie wojenna historia Danny'ego. Na plus na pewno muszę zaznaczyć odmalowanie świata amerykańskiego kina lat 60. Liczyłam po cichu, że zostanie gdzieś wspomniana Audrey Hepburn, ale akurat jej Diane nie spotkała na przyjęciu, a przynajmniej Evans o tym nie wspomniał... Zakończenie było dla mnie dość przewidywalne (w obu częściach fabuły), co nie znaczy, że nieciekawe czy nieinteresujące. Myślę, że sięgnę jeszcze po którąś z pozycji tego autora.
Moja ocena: +4/6
PS. To moja pierwsza recenzja książkowa, więc proszę o wyrozumiałość. Czuję, że nie wszystko napisałam, co miałam w zamyśle, a wiele rzeczy, które ujęłam, mogłabym pominąć... Ale pierwsze śliwki robaczywki, więc niech zostanie tak, jak jest. Mam nadzieję, że z każdą kolejną recenzją moje pisanie będzie lepsze.