Tłumaczenie: Maciej Szymański
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 304
Od jakiegoś czasu czułam podskórnie potrzebę kryminału w mych czytelniczych przygodach. Po przeczytaniu Domu Jedwabnego zrozumiałam, że właśnie takich doznań mi teraz potrzeba. Muszę jednak przyznać, że przystępowałam do pierwszych stron z pewnym niepokojem, wszak nie znałam wcześniej historii Sherlocka Holmesa, nie zaczytywałam się tekstami Arthura Conana Doyle'a i nie miałam pewności czy świat wykreowany przez Horowitza mnie zainteresuje. Ale zainteresował, nawet więcej - pochłonął bez reszty!
Anthony Horowitz to angielski pisarz i scenarzysta. "Nowego Sherlocka Holmesa" (określenie z okładki) tworzył przez osiem lat. Znawcy tekstów o tym sławnym detektywie powtarzają, że Horowitz znakomicie oddał klimat książek Doyle'a. Ja porównania nie miałam, ale nastrój książki był dla mnie naprawdę wyjątkowy i nie pozwalał na oderwanie się od niej nawet na chwilę.
Dom Jedwabny nie jest kontynuacją przygód Holmesa, ale zapisem dwóch spraw połączonych ze sobą, które wierny przyjaciel detektywa, a także jego kronikarz - dr Watson - zgodził się opublikować dopiero po stu latach. Charakter sprawy pod tytułem "Dom Jedwabny" wymagał ostrożności, a także dotrzymania pewnych obietnic, dlatego tak późno czytelnicy poznają tę nieznaną część z życia Sherlocka.
Wszystko zaczyna się od wizyty niepozornego marszanda Carstairsa, który prosi detektywa o pomoc, gdyż boi się o swoje życie. Prześladuje go człowiek w kaszkiecie. Od tego momentu pytania zaczynają się mnożyć, szczególnie, gdy dochodzi tajemnica pochodzenia jedwabnej białej wstążki na ręce pewnej ofiary... Jedno jest pewne - nie zamierzam streszczać fabuły, bo Horowitz tak pięknie ją prowadzi, że aż głupio próbować ubierać ją w ogólniki.
Metoda dedukcji Holmesa mnie zachwyca. Zwraca on uwagę na takie drobiazgi, których zwyczajny człowiek po prostu nie dostrzega. Najbardziej podobały mi się monologi wyjaśniające, kiedy Sherlock opisywał krok po kroku swoje spostrzeżenia. Czytałam i uśmiechałam się sama do siebie, myśląc - co za człowiek! Aż ciężko uwierzyć, że to tylko wytwór wyobraźni...
Książkę czyta się błyskawicznie. Trzyma w napięciu do samego końca. Język Horowitza jest znakomity, dopracowany w każdym szczególe (jednak było to osiem lat pracy) i wręcz pozwala czytelnikowi na "płynięcie" przez kolejne zdania. Bez wahania mogę polecić tę książkę każdemu, bez względu na to czy jest fanem znanego detektywa, czy też (jak ja) spotka się z jego historią po raz pierwszy.
Metoda dedukcji Holmesa mnie zachwyca. Zwraca on uwagę na takie drobiazgi, których zwyczajny człowiek po prostu nie dostrzega. Najbardziej podobały mi się monologi wyjaśniające, kiedy Sherlock opisywał krok po kroku swoje spostrzeżenia. Czytałam i uśmiechałam się sama do siebie, myśląc - co za człowiek! Aż ciężko uwierzyć, że to tylko wytwór wyobraźni...
Książkę czyta się błyskawicznie. Trzyma w napięciu do samego końca. Język Horowitza jest znakomity, dopracowany w każdym szczególe (jednak było to osiem lat pracy) i wręcz pozwala czytelnikowi na "płynięcie" przez kolejne zdania. Bez wahania mogę polecić tę książkę każdemu, bez względu na to czy jest fanem znanego detektywa, czy też (jak ja) spotka się z jego historią po raz pierwszy.
Moja ocena: 6/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis.