wtorek, 12 marca 2013

"W cudzym domu" - Hanna Cygler


Wydawnictwo: Rebis
Stron: 360


Czasem sięgamy po konkretną książkę, bo zainteresował nas tytuł. Albo okładka. Albo opis z tyłu. Albo pierwsze zdanie. W przypadku tej książki wystarczyło mi jedno słowo, a nie miałam już żadnych wątpliwości, że W cudzym domu przeczytać muszę, jak i że będzie to czysta przyjemność. A słowo to brzmi… Cygler!

Hannę Cygler poznałam i polubiłam dzięki serii o Zosi Knyszewskiej. Ta niezwykła trylogia to kilka(naście) godzin wyrwanych z mojego życia, godzin fantastycznie spędzonych i które będę zawsze miło wspominać. Zdecydowanie przypadł mi do gustu styl tych książek, język, sposób prowadzenia akcji. Dlatego wiadomość, że autorka wydaje w tym roku swoją nową powieść, wywołała u mnie wiele radości. W cudzym domu to zupełnie inna historia, inna atmosfera, inne problemy. Ale wciągnąć potrafi równie mocno…

Autorka przenosi czytelnika w lata osiemdziesiąte XIX wieku. Czasy dość niespokojne. Polski nie ma na mapie, spiskowcy spotykają się w tajemnicy, carscy wysłannicy próbują śledzić ich każdy ruch. Obok tego kogoś wywożą na Sybir, ktoś dokonuje naukowych odkryć, a jeszcze ktoś inny próbuje zatuszować finansowe problemy. Ludzie właściwie zawsze tacy sami, tylko czasy inne. W cudzym domu to opowieść, której nie sposób określić jednym zdaniem czy wyrażeniem. Bo powiedzieć o tej książce, że jest powieścią historyczną, to zdecydowanie za mało. Nazwać ją romansem - wydaje mi się nieporozumieniem, spłyceniem problematyki. Nie jest to też kryminał czy powieść obyczajowa. To właściwe kompilacja tych wszystkich elementów, bez wyraźnej przewagi jednego. I świetnie - moim zdaniem.

Wątki i sytuacje są tak przeróżne, a bohaterowie tak liczni, że początkowo trudno się w tym odnaleźć. Jednak stopniowo karty zostają odkryte, historie się zazębiają, postaci przeplatają. Głównymi bohaterami tej rozbudowanej opowieści można nazwać chyba Luizę Sokołowską (polską Francuzkę lub francuską Polkę, która ucieka do ojczyzny ojca przed niechcianym małżeństwem i intrygami matki), Joachima Hallmanna (młodego naukowca, który próbuje znaleźć swoje miejsce na ziemi po odkryciu rodzinnych tajemnic), a także Dmitrija Szuszkina (radcę carskiego, który nienawidzi wszystkiego co polskie - do czasu, aż serce mu skradnie jedna niepokorna dziewczyna). Uczucie Luizy i Joachima wydaje się jednym z ważniejszych wątków, jednak dla mnie było jednym ze słabszych. Nieszczególnie uwierzyłam w tę miłość, wolałam ich perypetie, gdy żyli osobno - wtedy wydawali mi się zdecydowanie ciekawsi.  Moją ulubioną postacią, a także postacią napędzającą rozwój wydarzeń jest Rozalia. Początkowo jawi się jako nieopierzone i głupiutkie dziewczątko, ale z czasem okazuje się, że to dziewczyna z niezwykłym charakterem, niebywałą odwagą i sercem na dłoni dla swoich przyjaciół. Gotowa odsprzedać duszę diabłu, byle pomóc bliskim. Jej moralność jest być może dyskusyjna, a poczynania kontrowersyjne, jednak to ona była dla mnie w tej powieści najważniejszą i najciekawszą osobowością.

Autorka bawi się tutaj czasem. Historia została zamknięta w ośmiu latach życia bohaterów i lata te przeplatają się na kolejnych stronach (raz mamy rok 1880, potem 1888, za chwilę 1884 itp.) Lubię ten zabieg, bo zmusza czytelnika do większego skupienia nad książką, do myślenia, do łączenia faktów, pobudza wyobraźnię. Niemniej szkoda, że tyle intrygujących wątków (jak chociażby ten początkowy, francuski wątek Luizy!), tyle świetnie poprowadzonych akcji, zostało ledwie zarysowanych. Czuję ogromny niedosyt po przeczytaniu tej książki, dlatego niesamowicie cieszy mnie obietnica, złożona przez Hannę Cygler na ostatniej stronie, że "ciąg dalszy może kiedyś nastąpi". Mam nadzieję!

Moja ocena: 5/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Domu Wydawniczego Rebis.

***

Chyba powinnam się wytłumaczyć... Zamilkło mi się ostatnio. Sesja egzaminacyjna, zaliczenia, magisterka... Do tego kłopoty z komputerem. Chrzciny bratanicy. Byłam zmęczona. Książki czytałam, ale już z pisaniem recenzji było gorzej. Nastąpiła we mnie jakaś blokada. Mam więc trochę zaległości. Nie lubię pisać po tak długim czasie, wolę bardziej na świeżo, gdy żyję jeszcze tą jedną i konkretną książką. No ale niestety, tym razem przyjdzie mi stworzyć kilka opinii z dystansu. Mimo wszystko mam nadzieję, że nie wyjdzie najgorzej. Postaram się wrócić do naszej książkowej blogosfery zarówno ciałem, jak i duchem.

Tylko niech już przyjdzie ta WIOSNA!!!

13 komentarzy:

  1. Książkę mam w domu, a jeszcze większą mam ochotę na jej przeczytanie, mam nadzieję już wkrótce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa pozycja - podoba mi się mnogość bohaterów oraz duża ilość wiadomości, dzięki temu mam zapewnione kilka godzin przy dobrej lekturze. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kilka dni temu kupiłam, więc niedługo będę czytać. :) Też miałam ostatnio taką blokadę recenzyjną, ale cieszę się, że kryzys już zażegnany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jan najbardziej mam ochotę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawa recenzja ;) Od kiedy zaczęłam studiowac historię zawsze miałam problem z czytaniem książek, których świat osadzony jest kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Ot, zboczenie zawodowe, każące mi skupic się nie na fabule a na tym, czy aby na pewno wszystko się zgadza. Zdecydowanie jednak podoba mi się wspomniana przez Ciebie "zabawa czasem" i chyba jednak sięgnę po tę książkę ;)

    Pozdrawiam serdecznie
    Czytalenkaa
    (http://czytalenkaa.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  6. My family all the time say that I am killing my time here at web, except
    I know I am getting familiarity daily by reading thes good
    content.

    My web-site - construction in architecture

    OdpowiedzUsuń
  7. I think this is among the most vital info for me. And i am glad reading your article.
    But should remark on some general things, The web site style is great,
    the articles is really great : D. Good job, cheers

    Look into my web site: ppe Johannesburg

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawie miesiąc upłynął od Twojego wpisu, a wiosny jak nie było, tak nie ma :(
    Książka sprawia wrażenie całkiem interesującej, być może kiedyś za nią chwycę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda... I ten brak wiosny jakoś tak na mnie deprymująco działa, że ciężko mi ruszyć naprzód. Nawet na blogu...

      Ale jest nadzieja, od wczoraj więcej słońca!!

      Usuń
  9. Cześć!
    Wiem jak odbierane są takie wiadomości, bo sama piszę bloga, ale mimo wszystko spróbuję. Wiesz dlaczego? Bo chcę pomóc koleżance. Niesamowicie utalentowana bloggerka wydała książkę, ale w naszym kraju nie wspiera się debiutantów. Książka ma same pozytywne recenzje, więc na pewno spodoba się ludziom, jeśli ją przeczytają. Może i Ty się skusisz?
    Chociaż sprawdź: www.o-k.xn.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. brzmi ciekawie;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Hello to every body, it's my first visit of this web site; this web site includes amazing and truly fine data in support of visitors.

    Have a look at my site; click the site

    OdpowiedzUsuń