sobota, 12 stycznia 2013

"Zezia i Giler" - Agnieszka Chylińska

 

Ilustracje: Marek Bogumił
Wydawnictwo: Pascal
Stron: 120

Ta książka wzbudziła moje zainteresowanie już po pierwszych informacjach o jej powstaniu. Jak wiele osób - byłam mocno zdziwiona, że kobieta z rockową i zbuntowaną przeszłością napisała książkę dla dzieci. Ale zdziwiona byłam tylko przez chwilę. Już od kilku lat przyglądałam się przemianom, jakie zachodziły w Agnieszce Chylińskiej. Jak dojrzewała, poważniała. Przeczytałam kilka wywiadów z artystką i nabrałam naprawdę wiele szacunku dla jej osoby. To niesamowite jak długą i niełatwą drogę przebyła, żeby znaleźć się właśnie w tym momencie. Momencie, gdy ma miłość, dzieci i chyba nareszcie życiową równowagę. A do tego napisała książkę dla dzieci, która stała się jesienno-zimowym hitem.

Zezia i Giler to opowieść o rodzinie Zezików, która mieszka w warszawskiej kamienicy. Zezia (a właściwie Zuzia, bo przezwisko nadał jej Giler, czyli Czarek) to rezolutna i bystra ośmiolatka, która jest dobrze ułożonym dzieckiem, świetnie się uczy, ma dużą wyobraźnię i zmysł obserwatora. Giler to jej pięcioletni brat - trochę inny od reszty dzieci, mający swoje dziwactwa, a właściwie mający swój świat, co może sugerować chorobę autystyczną, choć książka wprost o tym nie mówi. Są jeszcze rodzice - różni od siebie na każdy możliwy sposób, co w jednym z rozdziałów trafnie opisuje Zezia. Mama pracuje w banku, jest punktualna, odpowiedzialna, zapracowana i zawsze elegancka. Tata natomiast to artysta-rzeźbiarz, który pracuje w domu, nie lubi się stroić ani trzymać konwenansów. Ostatnim mieszkańcem domu Zezików jest kotka Łatka, zwana Idźstąd, gdyż ze względu na alergię Gilera jest wiecznie przeganiana. 

 Zezia i Giler

Narrator książki jest co prawda trzecioosobowy, ale zdecydowanie patrzy na świat z perspektywy Zezi i nawet jej językiem ten świat opisuje. Właściwie brakuje tu jakiejkolwiek fabuły, gdyż cała koncepcja opiera się na wycinkach z codziennego życia bohaterów, mało ze sobą powiązanych. Są to niejako opisy, spostrzeżenia Zezi, a nie opowieść z ciągiem przyczynowo-skutkowym. Dostajemy więc szczegółową charakterystykę wszystkich członków rodziny, z dziadkami i Ciocią Zagranicą włącznie. Opis zwyczajów i tradycji. Znalazło się parę słów o sąsiadach Zezików, o pierwszej miłości Zezi czy jej najlepszej przyjaciółce. Wszystko opisane prostym językiem, z emocjonalnymi wstawkami (typu: baaaaardzo, strrrrrasznie) i nie zawsze udaną składnią. Połowę książki przeczytałam sobie na głos - bo w końcu w książkach dla dzieci ważne jest brzmienie - i w sumie czyta się dobrze, ale...no jakoś nie porywa. Brakuje mi tu czegoś, jakiegoś punktu zaczepienia, jakiegoś pomysłu na tą historię. Niewykluczone, że powstanie kolejna część z życia Zezików i może będzie ciekawsza. Bo ta niestety nie chwyciła mnie za serce. Owszem, parę razy uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienie własnego dzieciństwa czy przy okazji Zezinej uwagi na temat relacji między dorosłymi. Podobały my się określenia, które stawały się imionami, jak w przypadku wspomnianej już kotki, cioci czy także psów sąsiadów (Przestań i Przestań Do Cholery). I Zezię chyba nawet polubiłam, ale mam też poczucie, że słabo ją poznałam i pewnie dlatego ciężko się jakkolwiek przywiązać.

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Grójeckiej w Warszawie

Obowiązkowo należy się parę słów na temat wydania. Książka jest wielkości zeszytu, posiada twardą, przyjemną w dotyku okładkę. Na pierwszym planie widoczna ładna, pastelowa Zezia. W środku książki znajduje się sporo ilustracji autorstwa Marka Bogumiła. Ma on miłą kreską, dobrze oddającą konkretne fragmenty. Mały zawód może niektórym sprawić fakt, że ilustracje są czarno-białe, ale akurat według mnie to żaden zarzut. Zezię i Gilera podzielono na trzynaście rozdziałów, każdy ma osobny tytuł i jest osobną treścią. Za atut należy bez wątpienia uznać dużą czcionkę, dzięki której mali czytelnicy mogą sami poznać rodzinę Zezików. No a dla szczęśliwców znajdzie się i niespodzianka - do wybranych egzemplarzy dołączono wodne tatuaże! W dzieciństwie uwielbiałam tatuaże, wiec myślę, że taki dodatek to nie lada gratka.

Jest i tatuaż z podobizną autorki!

Wydaje mi się, że ta opowieść ma w sobie duży potencjał, szczególnie ze względu na bohaterów, którzy są całkiem ciekawi, mają niestandardowe rysy i czasami poplątane relacje. Wiele wątków można rozwinąć, warto też całości nadać bardziej przygodowy charakter, dodać dialogi. Jest fajna baza, jest fajna rodzina. Niemniej - entuzjastyczne wypowiedzi cytowane z tyłu okładki są moim zdaniem mocno przesadzone...

Moja ocena: -4/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Pascal.

15 komentarzy:

  1. Ciekawy pomysł z tymi tatuażami - jakby nie patrzeć, to Chylińska kojarzy mi się z nimi :)

    Jestem sceptycznie nastawiona do tej książeczki, rzadko sięgam po literaturę typowo dziecięcą, ale jestem ciekawa, czy humor autorki przypadnie mi do gustu (imiona psów prześmieszne!) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać Chylińska zatoczyła koło w swoim życiu. Od ostrych, zbuntowanych tatuaży na własnym ciele do zabawnych tatuaży dla dzieci. Mnie to w sumie trochę wzrusza :)

      Usuń
  2. Fajniutka! Chętnie bym do niej zajrzała:)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja mam jednak wątpliwości. Nie lubię, gdy celebryci biorą się za pisanie książek. Po pierwsze: mam wrażenie, że robią to wyłącznie dla kasy i chęci utrzymania się na okładkach. Po drugie: wiadomo sukces mają w ręku bo już sam fakt, że napisali książkę jest międlony na milion razy w mediach.
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie ma problemu z tym, że celebryci piszą książki. O ile naprawdę mają coś fajnego do powiedzenia, a z tym jak wiadomo - różnie bywa. ;)

      Usuń
  4. Mnie też ciężko sobie wyobrazić Chylińską w wersji dla dzieci i szczerze mówiąc jakoś mnie do tej książki nie ciągnie, ale widzę, że nie jest taka zła jak na początku sobie wyobrażałam - chociaż do ideału sporo jej brakuje. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chylińska przeszła naprawdę wielką życiową metamorfozę. Bycie mamą wywraca życie do góry nogami, a ona jest już prawie potrójną mamą. :) W sumie nie dziwi mnie to, że postanowiła napisać książkę dla dzieci, skoro właśnie dzieci są teraz w centrum jej świata. :)

      Usuń
  5. Największą furorę w moim domu zrobiły właśnie tatuaże, które od razu musiały zostać umieszczone na rękach mojego brata. ;-) "Zezia i Giler" to przyjemna książeczka dla dzieci - wiadomo, nie stworzyła jej doświadczona pisarka, tylko amatorka, jednak myślę, że jak na debiut, nie jest źle. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie mam młodszego rodzeństwa, więc tatuaże póki co nietknięte :P

      Usuń
  6. Mam w planach, sprawdzę na własnej skórze hurra optymizm z okładki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. moje dzieci były zachwycone!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciężko mi sobie wyobrazić Chylińską piszącą dla dzieci, ale faktycznie przeszła dużą, życiową metamorfozę. Chętnie zerknę do tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tez jestem ciekawa książki, którą napisała prawdziwa rockmenka. Nie jestem targetem tej książki, ale być może zakupię ją któremuś dziecku z rodziny i sama przy okazji przeglądnę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tylko usłyszałam od znajomej, że Agnieszka Chylińska oprócz śpiewania pisze również książki, to przyznam, że byłam mocno zaskoczona tą informacją. Tym bardziej jestem ciekawa jej twórczości, dlatego chętnie rozejrzę się za tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdzie sobie machniesz facjatę Chylińskiej, przyznaj się...? :)

    OdpowiedzUsuń