piątek, 10 sierpnia 2012

Przeczytane kiedyś tam, przed blogiem...

Nie mam w zwyczaju czytania książek po raz kolejny. Raczej wychodzę z założenia, że życie jest zbyt krótkie, a świetnych książek zbyt wiele i po prostu szkoda czasu na czytanie po raz drugi tej samej pozycji. Niemniej nie wykluczam, że np. za dziesięć lat powrócę do Chłopów Reymonta czy któregoś z tytułów Jane Austen... Póki co skupiam się na tym, czego nadal nie znam. Chciałabym Wam jednak  przedstawić kilka(naście) tytułów, które czytałam kiedyś tam (niedawno, dawno i jeszcze dawniej) przed blogiem, a które pozostawiły w mojej głowie i sercu pewien ślad. Nie każdą z tych książek dobrze teraz pamiętam, wspomnienia się zacierają z biegiem czasu... Teraz już nawet nie umiem powiedzieć, o czym niektóre z tych książek dokładnie opowiadają... I chyba dlatego założyłam bloga - żeby pamiętać. 

Szczerze polecam!











Na pewno część książek już znacie i dawno je czytaliście. Napiszcie o tym, bo sama jestem ciekawa!

6 komentarzy:

  1. Jane Austen mam przeczytaną w całości, sióstr Bronte znam "Wichrowe...", "Lokatorka...", "Jare Eyre" i "Shirley", z czego dwie pierwsze lubię najbardziej :)) Czytałam jeszcze Murakamiego, reszta przede mną - na czele z Gatsby'm :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam niedawno Musimy porozmawiać o Kevinie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W planach mam książki Jane Austen, Jelinek oraz sióstr Bronte. Wypadałoby również zapoznać się z twórczością Murakamiego. "Błękitnego chłopca" również czytałam i dobrze wspominam. Piękna okładka i równie interesująca treść. "Musimy porozmawiać o Kevinie" to był mój książkowy priorytet - jak na razie obejrzałam film, a książkę zakupiłam i leży na półce.. Trzeba zabrać się za nią w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam tylko ,,Wichrowe Wzgórza", ale na pewno sięgnę jeszcze po jakąś klasyczną powieść:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli bym mogła, zakrzyknęłabym: Jak można nie wracać do książek? Ja nie mówię, że do wszystkich, ale sama do większości ulubionych wracam wręcz nałogowo. Choćby do fragmentów. No, ale do rzeczy:)

    "Wichrowe wzgórza" były rozczarowaniem. Nie takim wielkim, że największym, bo książka mi się podobała, jednak spodziewałam się czegoś innego. Szczególnie, że Emily różni się trochę od swoich sióstr. Obydwie pozycje Austen to poezja. Naprawdę bardzo je lubię i wracam do nich co jakiś czas... Czytałam jeszcze jedynie "Norwegian Wood". Byłam pod wrażeniem i polubiłam Murakamiego, a z drugiej strony troszkę mnie do siebie zniechęcił. Cały czas nie wiem, co sądzić o tej książce.

    "Pasję życia czytam", a inne w większości mam w planach. Bo to klasyka zazwyczaj. No i ten "Błękitny chłopiec" o którym chyba Ci kiedyś w komentarzu pisałam...:)

    Troszkę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Amatorki byly fantastyczne - i to na tle twórczości Jelinek, której feministyczne podejście do literatury mnie troche odstrasza.

    OdpowiedzUsuń