piątek, 25 maja 2012

W paru słowach...

Dawno mnie tu nie było w sposób czynny. Biernie przyglądałam się nowościom na innych blogach. Właściwie sama tego nie rozumiem, ale przyszła jakaś blokada i ciężko było mi ją złamać. Z jednej strony winiłam za to marazm zimowo-przedwiosenny, a z drugiej - uczelnianą gorączkę. Prawda jest gdzieś pomiędzy pewnie. Ta przerwa od bloga była jednakże ożywcza, bo teraz czuję zupełnie świadomie, jak ważna to część mojego życia. I nie chcę jej już więcej zaniedbywać. Mimo pracy, mimo nauki. Muszę dbać o ten mój zakątek, taki prawdziwie mój.

Dziś będzie trochę w skrócie. Chcę Wam opowiedzieć o dwóch ważnych dla mnie książkach, które ostatnio czytałam. Za kilka dni dodam jakieś filmowe refleksje, a chwilę potem dojdą najnowsze wieści z moich teatralnych spotkań. Wróciłam nareszcie i w pełni. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze o mnie pamięta i wybaczy mi milczenie? :)

Olga i Piotr Morawscy
Od początku do końca
 Wydawnictwo: National Geographic
Stron: 312

To trudna książka. Powstała na bazie dzienników z podróży Piotra Morawskiego (pisałam o nim w październiku przy okazji Gór na opak). Te relacje uzupełniła swoimi wspomnieniami jego żona - Olga. Do tego dochodzą zdjęcia - te z wypraw i te zupełnie prywatne. Czytałam tę książkę raz z uśmiechem, raz ze złością, a najczęściej ze łzami w oczach. Właściwie po przeczytaniu 3/4 książki za jednym zamachem, odłożyłam ją na kilka tygodni na półkę. Dlaczego? Bo wiedziałam, że ta podróż zbliża się do końca. Podróż Piotra. Ciężko było go "uśmiercić", ciężko było czytać wspomnienia Olgi z najtrudniejszego dla niej okresu. Szczerze polecam tę pozycję, bo znajdziecie tu historię pięknej miłości, ale i miłości szalenie wymagającej.

Kathryn Stockett
Służące
Tłumaczenie: Małgorzata Hesko-Kołodzińska
Wydawnictwo: Media Rodzina
Stron: 581

Gdy myślę o tej książce, to na usta cisną mi się same słowa, których powinno się w recenzjach wystrzegać, bo są zbyt ogólne i nie znaczą nic konkretnego. Ale co zrobić, gdy właśnie "niesamowita", "niezwykła", "fantastyczna", "genialna", "wyjątkowa", "poruszająca" najlepiej oddają moje odczucia w stosunku do debiutu Kathryn Stockett? To historia trzech odważnych kobiet, które postanowiły zmienić swoją rzeczywistość. Autorka dotyka problemu segregacji rasowej w latach sześćdziesiątych na amerykańskim Południu. Skeeter, Aibileen i Minny to wyraziste postaci. Każda z nich ma swoje tajemnice, swoje przywary. Każda mówi innym językiem (co świetnie oddała Stockett w stylu poszczególnych rozdziałów), ale mówią o tym samym i to jest najważniejsze. Służące to niezwykły przypadek, gdy człowieka porusza zarówno książka, jak i film. Dlatego zachęcam do przeczytania książki i obejrzenia filmu. Obu rzeczy, ale dokładnie w tej kolejności.





5 komentarzy:

  1. Pamiętałam, wybaczyłam :) Dobrze, że w końcu wróciłaś!
    Co do książek, to mam wielką ochotę na "Służące" - filmem byłam zachwycona, więc sądzę, że i książka mnie usatysfakcjonuje :) Szkoda tylko, że odwróciłam kolejność...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, ale to bardzo pragnę przeczytać "Służące" i obejrzeć film.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wybaczamy. :)
    Z chęcią przeczytałabym tę pierwszą pozycję, na drugą poczekam jeszcze kilka lat. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie zapoznam się z obiema książkami, o których opowiedziałaś. Zwłaszcza na tę pierwszą mam ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzos ię ciesze z twojego powrotu i czekam na recenzje! ;)

    OdpowiedzUsuń