wtorek, 28 lutego 2012

"Wiktoriańska Herbaciarnia" - Debbie Macomber


Tłumaczenie: Hanna Hessenmuller
Wydawnictwo: Mira & Harlequin
Stron: 332

Dobrze się czuję w takim towarzystwie. W towarzystwie zwyczajnych ludzi, z ich mniej lub bardziej zwyczajnymi problemami. Z ich czasem zupełnie niezwyczajnymi radościami, emocjami, uczuciami. W Cedar Cove zadomowiłam się bardzo szybko i doprawdy ciężko było się rozstać...

Wiktoriańska Herbaciarnia to kolejny tom z serii Zatoka Cedrów. Żałuję ogromnie, że nie czytałam wcześniejszych, ale moja obawa, że nie zrozumiem czy też nie wczuję się w klimat Herbaciarni, okazała się obawą bezpodstawną. Ta książka to historia, która spokojnie funkcjonuje jako osobna opowieść. 

Poznałam dzięki Debbie Macomber wielu niezwykłych bohaterów. Wymienić ich wszystkich tu nie sposób i chyba też nie w tym rzecz. Czasem gubiłam się w imionach i relacjach, ale to wina mojego braku skupienia, a nie braku konsekwencji autorki. Kilka postaci szczególnie zapadło mi w pamięć i serce. Bardzo współczułam Justine i Sethowi, że stracili ukochaną restaurację i zaczęli też tracić siebie nawzajem. Wzruszałam się za każdym razem, gdy historia toczyła się wokół przyszłej mamy - Maryellen. A śmiałam nieraz do łez z fryzjerki Teri i jej nieporadnego geniusza szachowego - Bobby'ego Polgara. Całe Cedar Cove stało się dla mnie miejscem pełnym znajomych, których chciałoby się odwiedzać i odwiedzać...

Książka należy do tych z gatunku "babskich", to prawda. To taki trochę serial, tyle że spisany. Ale uważam, że spisany (a raczej - napisany) bardzo dobrze, nienachalnym i nieinfantylnym językiem. Do tego dobra redakcja tekstu, piękna okładka, idealna czcionka. Takie książki lubię czytać, takie historie lubię poznawać.

Wiktoriańska Herbaciarnia jest idealna na każdą porę roku, na każdą porę dnia i dla każdej kobiety. To książka bardzo życiowa, może troszkę idealistyczna, ale przecież któż z nas czasem nie idealizuje, nie marzy? Niektóre marzenia mogą się wszak spełnić, choćby nie wiem, jak były nierealne. Poczciwa Teri najlepszym dowodem.

Mam nadzieję, że będzie mi jeszcze dane odwiedzić znajomych z Zatoki Cedrów, bo muszę przyznać, że trochę się do nich przywiązałam...

Moja ocena: +4/6

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Mira & Harlequin.

***
Drodzy, wracam nareszcie do tej wirtualnej gromady miłośników książek. Ostatnie tygodnie były dość ciężkie, ale w końcu ruszam naprzód. Stos na półce coraz większy, ale na szczęście wraca moja energia i pasja, które przytłumiła zima i melancholia (delikatnie mówiąc). To, że nie pisałam i nie komentowałam, nie znaczy, że nie czytałam Waszych nowości. Starałam się być w miarę na bieżąco, ale teraz koniec z biernością. Do pracy! :)

3 komentarze:

  1. Widziałam w bibliotece, nie skusiłam się, ale po Twojej recenzji zaczynam żałować:). Zapowiada się naprawdę ciekawie. Dziękuję za "rozjaśnienie tematu".

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobało mi się porównanie książki do serialu - rzeczywiście coś w tym jest ;) "Wiktoriańską herbaciarnię" i "Spokojną przystań" z tej samej serii wspominam bardzo miło - idealne gdy chcemy się zrelaksować :)
    PS. Cieszę się, że wróciłaś!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc jeśli będę szukała czegoś na odprężenie to wiem po co sięgnąć:)

    Bardzo się cieszę, że wróciłaś pełna chęci. Teraz tylko czekam na recenzje!

    OdpowiedzUsuń