Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Stron: 283
W ubiegłym roku niespodziewanie przyszła do mnie książka Sklepik z niespodzianką. Bogusia Katarzyny Michalak. Była to wygrana w konkursie, o którym dawno zapomniałam. Ba, nawet nie dostałam informacji, że udało mi się wygrać, więc radość była tym większa. Wtedy też za sprawą Sklepiku... po raz pierwszy miałam okazję spotkać się z twórczością pani Kasi. Bardzo polubiłam Pogodną i jej mieszkańców, i z niecierpliwością wyczekiwałam drugiego tomu serii z kokardką. Czekać musiałam bez mała rok, ale doczekałam się! Było warto. I...teraz znowu czekam. Na Lidkę.
Druga część Sklepiku z niespodzianką została poświęcona Adeli - energicznej, zaangażowanej społecznie oraz niezależnej finansowo i życiowo kobiecie około czterdziestki. Czytelnik poznaje bliżej tę niezwykłą bohaterkę, odkrywa jej dramatyczną historię i powody, dla których obecnie jest tak twarda, a momentami wręcz ostra. Mimo zabiegających o nią mężczyzn, mimo marmurów w łazience i jaguara przed domem Adela jest po prostu nieszczęśliwa. Dlaczego? Trochę dlatego, że stare rany wciąż odzywają się w jej sercu, trochę dlatego, że codziennie spotyka ludzi, którzy przywołują koszmary z przeszłości, ale przede wszystkim dlatego, że nie pozwala sobie na miłość. Boi się słabości, którą miłość przynosi. Ale przecież tak nie musi być. I być może okaże się, że dramatyczna diagnoza lekarska stanie się dla pani radnej nowym początkiem?
W Pogodnej dzieje się dużo. Powrót zaginionej żony Wiktora - Anny Potockiej - burzy spokój mieszkańców. Na wierzch wychodzą długo skrywane tajemnice. Odzywają się stare urazy. Dobre przyjaciółki będę skakać sobie do gardeł, a dawni wrogowie nawiążą wątłą nić porozumienia. Okazuje się nagle, że nawet osoby uważane za nieskazitelne, mają jakąś rysę na sumieniu. Nikt nie jest tu czarny ani biały i to jest silnie zaakcentowane przez autorkę. Każdy z bohaterów, jak każdy normalny człowiek - ma cechy, z których może być dumny, ale i cechy, których czasem jest wstyd przed samym sobą. Takie małe miasteczko, a tak wiele emocji...
Książka została napisana podobnie jak poprzednia część, a więc znajdzie się tu kilka różnych narracji. Historia biegnąca tu i teraz opisana za pomocą wszechwiedzącego narratora trzecioosobowego, do tego opowieści Adeli, których z zapartym tchem wysłuchują przyjaciółki podczas wieczornych spotkań, przemyślenia Adeli, które są zarezerwowane tylko dla niej (pełne wspomnień i refleksji) oraz kartki z kajetu pani Krystyny - nieżyjącej już cioci Adeli (przepisy na kąpiele i zerwistresy, czyli dzisiejsze peelingi pobudzają wyobraźnię!). Wszystko ze sobą gra, nic tu nie zgrzyta. Czyta się błyskawicznie, raz z uśmiechem na twarzy, raz ze łzami w oczach. Jak to w życiu. Bo przecież Kasia Michalak pisze życiowe książki.
Druga część Sklepiku z niespodzianką została poświęcona Adeli - energicznej, zaangażowanej społecznie oraz niezależnej finansowo i życiowo kobiecie około czterdziestki. Czytelnik poznaje bliżej tę niezwykłą bohaterkę, odkrywa jej dramatyczną historię i powody, dla których obecnie jest tak twarda, a momentami wręcz ostra. Mimo zabiegających o nią mężczyzn, mimo marmurów w łazience i jaguara przed domem Adela jest po prostu nieszczęśliwa. Dlaczego? Trochę dlatego, że stare rany wciąż odzywają się w jej sercu, trochę dlatego, że codziennie spotyka ludzi, którzy przywołują koszmary z przeszłości, ale przede wszystkim dlatego, że nie pozwala sobie na miłość. Boi się słabości, którą miłość przynosi. Ale przecież tak nie musi być. I być może okaże się, że dramatyczna diagnoza lekarska stanie się dla pani radnej nowym początkiem?
W Pogodnej dzieje się dużo. Powrót zaginionej żony Wiktora - Anny Potockiej - burzy spokój mieszkańców. Na wierzch wychodzą długo skrywane tajemnice. Odzywają się stare urazy. Dobre przyjaciółki będę skakać sobie do gardeł, a dawni wrogowie nawiążą wątłą nić porozumienia. Okazuje się nagle, że nawet osoby uważane za nieskazitelne, mają jakąś rysę na sumieniu. Nikt nie jest tu czarny ani biały i to jest silnie zaakcentowane przez autorkę. Każdy z bohaterów, jak każdy normalny człowiek - ma cechy, z których może być dumny, ale i cechy, których czasem jest wstyd przed samym sobą. Takie małe miasteczko, a tak wiele emocji...
Książka została napisana podobnie jak poprzednia część, a więc znajdzie się tu kilka różnych narracji. Historia biegnąca tu i teraz opisana za pomocą wszechwiedzącego narratora trzecioosobowego, do tego opowieści Adeli, których z zapartym tchem wysłuchują przyjaciółki podczas wieczornych spotkań, przemyślenia Adeli, które są zarezerwowane tylko dla niej (pełne wspomnień i refleksji) oraz kartki z kajetu pani Krystyny - nieżyjącej już cioci Adeli (przepisy na kąpiele i zerwistresy, czyli dzisiejsze peelingi pobudzają wyobraźnię!). Wszystko ze sobą gra, nic tu nie zgrzyta. Czyta się błyskawicznie, raz z uśmiechem na twarzy, raz ze łzami w oczach. Jak to w życiu. Bo przecież Kasia Michalak pisze życiowe książki.
Moja ocena: 5/6
Książką przeczytałam dzięki uprzejmości...mojego kochanego chłopaka. ;)
to fakt czyta się błyskawicznie z całą masą różnych uczuć, pozytywnie na czytelnika wpływających
OdpowiedzUsuńNa ponure dni ta książka zapewne okazałaby się doskonałym lekarstwem :)
OdpowiedzUsuńOd tej książki nie mogę się uwolnić - wszędzie widzę tę okładkę! Jak tak dalej pójdzie to skapituluję i ją przeczytam :P
OdpowiedzUsuńJeszcze przede mną powieści Pani Michalak - cieszy mnie Twoja recenzja i pozytywna ocena końcowa :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie zamierzam w tym miesiącu przeczytać tą książkę :))
OdpowiedzUsuńO, jaki chłopak dobry! :) Od dawna planuję zapoznać się z twórczością pani Michalak, ale ciągle mi jakoś z nią nie po drodze. Muszę to zmienić w końcu.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc styl i tematyka książek tej pani jakoś w ogóle do mnie nie trafiają - czytałam Poczekajkę & Rok w poziomce i żadna nie przypadła mi do gustu. No cóż, nie każdemu może podobać się to samo:)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam ani Poczekajki, ani Poziomki. Podobno styl Michalak ewoluuje i jest coraz lepszy. Polecam Nadzieję, może zmienisz zdanie? :)
UsuńCzytałam "Poczekajkę" i nie przekonała mnie - taka zbyt przewidywalna była. Może tak jak piszesz kolejne utwory pani Michalak są lepsze i warto po nie sięgnąć :-)
OdpowiedzUsuńmi się też podoba twórczość Michalak, ale jej opisy scen miłosnych są bardzo na siłę i burzą cały klimat książki :((( nie lubię też tych wszystkich wstawek o wróżkach, horoskopach... po co takie bzdurki?
OdpowiedzUsuń