Tłumaczenie: Gabriela Jaworska
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Stron: 336
W tym roku moje wakacje nie należą do najbardziej udanych, ponieważ wymarzony wyjazd w Tatry musiałam odwołać. Na szczęście istnieją książki, a dzięki nim można wybrać się w najdalszą podróż. W ostatnich dniach udało mi się odwiedzić Mansfield Park i poznać tamtejszych mieszkańców. Przy okazji cofnęłam się do początku XIX wieku i po raz trzeci w swym życiu poddałam czarowi pióra Jane Austen. Ta autorka działa na mnie niezwykle kojąco i pozwala odciąć się od przyziemnych problemów. Już mam w planach kolejną jej powieść... Ale najpierw parę słów o Mansfield Park.
Główną bohaterką historii jest Fanny Price - dziewczynka z ubogiej rodziny, która w wieku dziesięciu lat opuszcza swój dom, aby zamieszkać z bogatym wujostwem. Początki nie są łatwe, gdyż dziecko wyrwane z własnego środowiska, tak przecież innego od arystokratycznego Mansfield Park, czuje się opuszczone, osamotnione. Po prostu nieszczęśliwe. Szorstkość wuja, obojętność jednej ciotki, pogardliwe uwagi drugiej, a do tego wywyższające się kuzynki i starsi kuzyni - to zbyt wiele dla małej Fanny. Na szczęście znajduje przyjaciela w Edmundzie, jednym z kuzynów, który staje się dla niej nauczycielem, oparciem, przewodnikiem. Stopniowo można zaobserwować, jak na łamach książki Fanny zmienia się w kobietę, wciąż co prawda delikatną, nieśmiałą i cichą, ale z coraz wyraźniej wyrobionymi poglądami i niezłomnymi zasadami. Ta niezłomność czyni ją silną i wyjątkową, jednak też wyobcowaną, gdyż trudno jej dopasować się do towarzystwa o bardziej wyzwolonym usposobieniu.
W Mansfield Park poznajemy wielu bohaterów, a dzięki Jane Austen wydają się nam dobrymi znajomymi. Znajomymi z XIX wieku, ale momentami bardzo współczesnymi - z wadami i przywarami, których nie powstydziłby się XXI wiek. Autorka stworzyła swego rodzaju mikrokosmos, dla którego reszta kraju czy toczące się wojny - jakby nie istnieją. A jeśli tak, to jedynie w tle. Liczy się tylko Mansfield Park i problemy jego mieszkańców. A są to problemy - trzeba zaznaczyć - związane oczywiście z uczuciami, z kwestią małżeństwa, także z pieniędzmi. Austen znakomicie oddaje charakter angielskiej klasy wyższej XIX wieku. Z obserwatorską dokładnością i mistrzowskim wyczuciem buduje klimat, którego nie da się z czymkolwiek innym porównać.
Przyznaję, że momentami Fanny mnie denerwowała swą biernością, uległością, pokornością. Panna Crawford była przy niej żywiołem, ale i kobietą na miarę współczesności. Ciotka Norris została przez autorkę chyba najlepiej przedstawiona - obłudna, ciekawska i niesamowicie irytująca kobieta. Po prostu ciotka z koszmarów. Tak groteskowa, że aż zabawna. Ona i rodzeństwo Crawfordów to chyba moje ulubione postaci, właśnie dlatego, że negatywne, ale i wyraziste, charakterne.
Powieści Jane Austen mają swój własny rytm. Nie znajdziemy tu wartkiej akcji, a raczej spokojny upływ czasu, oddany w stylu, dzięki któremu - nie wiedzieć kiedy - przenosimy się dwa stulecia w tył, a wszystko w sposób dziwnie naturalny. Wydarzenia następują powoli, autorka nie spieszy się, daje szansę na wsiąknięcie w poszczególne sytuacje. A także w uczucia i myśli Fanny, której czytelnik towarzyszy przez całą historię. Naprawdę lubię ten rytm i lubię ten styl. Dlatego trochę zawodzi zakończenie Mansfield Park. Zbyt skrótowe, zbyt pospieszne, zbyt podsumowujące. Liczyłam na coś więcej, ale może następnym razem? Niemniej to jedyna rzecz, do której mogę się ewentualnie przyczepić, bo generalnie jestem książką zachwycona, a Jane Austen utwierdziła się na pozycji jednej z moich ulubionych pisarek.
W Mansfield Park poznajemy wielu bohaterów, a dzięki Jane Austen wydają się nam dobrymi znajomymi. Znajomymi z XIX wieku, ale momentami bardzo współczesnymi - z wadami i przywarami, których nie powstydziłby się XXI wiek. Autorka stworzyła swego rodzaju mikrokosmos, dla którego reszta kraju czy toczące się wojny - jakby nie istnieją. A jeśli tak, to jedynie w tle. Liczy się tylko Mansfield Park i problemy jego mieszkańców. A są to problemy - trzeba zaznaczyć - związane oczywiście z uczuciami, z kwestią małżeństwa, także z pieniędzmi. Austen znakomicie oddaje charakter angielskiej klasy wyższej XIX wieku. Z obserwatorską dokładnością i mistrzowskim wyczuciem buduje klimat, którego nie da się z czymkolwiek innym porównać.
Przyznaję, że momentami Fanny mnie denerwowała swą biernością, uległością, pokornością. Panna Crawford była przy niej żywiołem, ale i kobietą na miarę współczesności. Ciotka Norris została przez autorkę chyba najlepiej przedstawiona - obłudna, ciekawska i niesamowicie irytująca kobieta. Po prostu ciotka z koszmarów. Tak groteskowa, że aż zabawna. Ona i rodzeństwo Crawfordów to chyba moje ulubione postaci, właśnie dlatego, że negatywne, ale i wyraziste, charakterne.
Powieści Jane Austen mają swój własny rytm. Nie znajdziemy tu wartkiej akcji, a raczej spokojny upływ czasu, oddany w stylu, dzięki któremu - nie wiedzieć kiedy - przenosimy się dwa stulecia w tył, a wszystko w sposób dziwnie naturalny. Wydarzenia następują powoli, autorka nie spieszy się, daje szansę na wsiąknięcie w poszczególne sytuacje. A także w uczucia i myśli Fanny, której czytelnik towarzyszy przez całą historię. Naprawdę lubię ten rytm i lubię ten styl. Dlatego trochę zawodzi zakończenie Mansfield Park. Zbyt skrótowe, zbyt pospieszne, zbyt podsumowujące. Liczyłam na coś więcej, ale może następnym razem? Niemniej to jedyna rzecz, do której mogę się ewentualnie przyczepić, bo generalnie jestem książką zachwycona, a Jane Austen utwierdziła się na pozycji jednej z moich ulubionych pisarek.
Moja ocena: +5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zielona Sowa.
Bardzo lubię książki Jane Austin przede wszystkim za szczególny klimat i oddanie atmosfery XIX-wiecznej Anglii. Czytając przenoszę się w te czasy i czuję się tak, jakbym w tym świecie żyła i znała go od zawsze. Z książek pisarki najbardziej przypadła mi do gustu "Rozważna i romantyczna". Jeszcze nie przeczytałam "Mansfield Park", ale to tylko kwestia czasu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa również jestem zauroczona powieściami Jane Austen, a "Mansfield Park" jeszcze nie czytałam, ale mam ja w najbliższych planach :-)
OdpowiedzUsuńU mnie też nie wypalił wyjazd nad jezioro, więc nie jestem zupełnie zadowolona z przebiegu wakacji, ale co zrobić...
OdpowiedzUsuńOd dawna chcę zapoznać się z twórczością Jane Austen, bo bardzo intryguje mnie.
Do tej pory z powieści Jane poznałam Perswazje i Dumę i Uprzedzenie - ta pierwsza mnie oczarowała, ta druga. nie. Ekranizację Mansfield widziałam i niespecjalnie zrobiła na mnie wrażenie, ale po książkę kiedyś sięgnę - mam ją w sumie w swoich zbiorach :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedno podejście do twórczości Austen, jak na razie nieudane, ale może jeżeli sięgnę po 'Mansfield Park" sprawa nabierze jaśniejszych kolorów? W końcu lubię powieści z XIX-wiecznej Anglii, więc i z Austen powinnam się zaprzyjaźnić! Przy najbliższej okazji postaram się zdobyć tę powieść, zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Bardzo lubię Jane Austen. Pewnie nie będę oryginalna pisząc, że moją ulubioną jej powieścią jest "Duma i uprzedzenie". "Mansfield Park" jeszcze nie czytałam, ale oglądałam film i fabuła wydała mi się ciekawa, więc kiedyś sięgnę i po książkę.
OdpowiedzUsuńO książce usłyszałam dzięki książce... "Nigdziebądź" Neila Gaimana. Ciekawa recenzja, pozycję wpisują na listę. ;)
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna! Ale jak czytam e-booki to staram się być wyrozumiała, ponieważ czasem mój czytnik nie odczytuje kilku słów. Ale najpierw sprawdziłam tę publikację na komputerze i sprawdziłam błędy komputerowe z czytnikowymi. I to to samo, niestety...
OdpowiedzUsuńOstatnio naszło mnie na czytanie klasyki, a tę powieść mam na swojej liście. Prędzej czy później po nią sięgnę:)
OdpowiedzUsuńO tak, austenowego klimatu nie można porównać z żadnym innym :) Jeśli chodzi o tę panią, najbardziej lubię ją w wersji z "Dumy & uprzedzenia" i "Perswazji", ale inne też cenię i od czasu do czasu do nich wracam :)
OdpowiedzUsuńWitam:) Czytałam Mansfield Park kilka lat temu i mimo tego, że lubię tego typu klasykę to książka niekoniecznie mi się spodobala...Za to powieści sióstr Bronte zawsze trafiają w mój gust:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mój egzemplarz "Mansfield Park" leży na półce i leży i jakoś tak nie mam czasu by wreszcie do niego zajrzeć. Ale trzeba się zmobilizować, zresztą po Austen najpierw nie chce się sięgać, a potem pochłania się jej książki jedną za drugą.
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do Austen... Ale będę jeszcze próbować :)
OdpowiedzUsuń