Ten stosik zapewni mi zajęcie na najbliższe tygodnie.
Od góry:
- Stephen King Zielona mila - od dawna chciałam przeczytać tę książkę, ale dopiero projekt Rozmawiajmy o książkach mnie zmobilizował do zaopatrzenia się we własny egzemplarz. Mam nadzieję, że do 26 września się wyrobię.
- Stefan Chwin Panna Ferbelin - prezent urodzinowy od N. Nic Chwina nie czytałam, a dużo o nim słyszałam, dlatego jestem bardzo zaciekawiona.
- Eric-Emmanuel Schmitt Marzycielka z Ostendy - prezent urodzinowy od A. Schmitta czytałam dawno temu Oskara i Panią Różę. To bardzo popularny autor i chyba dlatego długi czas wzbraniałam się przed jego książkami, ale prezent to prezent. Osoba obdarowująca ma w zwyczaju pytać "i jak? podobało Ci się?". Więc przeczytam w pierwszej kolejności, bo A. to moja najbliższa przyjaciółka.
- Karen Kingsbury Ocalić życie - tę książkę intuicyjnie ściągnęłam z półki w bibliotece. Zobaczymy, jak przeczytam, czy to była słuszna intuicja.
- Paullina Simons Jeździec miedziany - cała trylogia tej autorki stoi na mojej półce już ponad rok. Pożyczyłam ją od bratowej i jakoś ciągle odkładam czytanie. Ale koniec z tym!
- Truman Capote Inne głosy, inne ściany - również z biblioteki, ale wybrana z premedytacją, jako że od dawna poluję na Śniadanie u Tiffany'ego (kocham film z Audrey Hepburn, jak i samą Audrey!) tego autora. Śniadania... co prawda nie znalazłam nadal, ale chętnie przeczytam Inne głosy...
A Wy co już czytałyście z tego niewielkiego stosiku?
Edit 18.09.2011
Mała zmiana planów. Odkładam Marzycielkę i zabieram się za Zieloną milę, bo właśnie sobie uświadomiłam, że mogę dać ciała i nie wyrobić się do 26 września, a nie chciałabym tego. Trochę mi się teraz nałożyło, bo przede mną premiera (w Teatrze Polskim w Bydgoszczy) i recenzja do napisania, na której szalenie mi zależy. To tyle w ramach wyjaśnień, a teraz idę spać. A! Stwierdzam, że świętowanie moich 22-ich urodzin zostało oficjalnie zakończone - po trzech osobnych imprezkach...
Zazdroszczę ,,Marzycielki z Ostendy", sama mam na nią ochotę;-)
OdpowiedzUsuńJa zaraz zaczynam Zieloną Milę mojego jednego z ulubionych autorów. :) A w tym roku Oscara i panią Różę mam jako lekturę w szkole :D
OdpowiedzUsuńTrylogię Jeźdźca miedzianego polecam bardzo, bardzo! Ja jestem nią zachwycona i żałuję, że to już koniec spotkań z Tatianą i Aleksandrem:( A Tobie zazdroszczę, że lektura przed Tobą:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń'Jeźdźca miedzianego' zazdroszczę, i oczywiście 'Marzycielki...' :)
OdpowiedzUsuńP.S Masz śliczny kolor włosów:)
Z tego stosu nie czytałam jeszcze nic, ale "Jeździec miedziany" i "Zielona mila" (dobrze, że przypomniałaś mi o terminie 26 września!) stoją na półce i czekają na swoją kolej. Mam nadzieję, że trylogia Jeźdźca okaże się niezwykle wciągająca i fascynująca :)
OdpowiedzUsuńOj ja raz się wzięłam za Kinga, ale on mnie przeraża naprawdę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Schmitta!!!! :) I tej jego książki akurat nie czytałam więc z chęcią zapoznam się z Twoją opinią zanim po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńŚliczny stosik! Miłego czytania! :))
King to moje guru, mam nadzieję, że 'Zielona Mila' Ci się spodoba :). Ja ją bardzo mile wspominam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nic nie czytałam, ale Zieloną milę mam już na półce ;D A po filmie już się zachwycam ;D
OdpowiedzUsuńZielona mila to zdecydowanie dobry zakup :) Pozostałe książki znam lepiej lub gorzej... no cóż, czekam na recenzje! :D
OdpowiedzUsuńZarówno Kinga jak i Schmitta bardzo lubię, także zazdroszczę pięknego stosiku. A zwłaszcza "Zielonej mili". Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń"Zielona mila" to piękna powieść. Swoja drogą nie spadną te książki?, mam wrażenie że za chwilę ulegną grawitacji ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że także uczestniczysz w projekcie "Rozmawiajmy!" :) Uważam, że "Zielona mila" - zarówno film, jak i książka - są warte poświęconego im czasu. A chciałoby się przeczytać "Marzycielkę z Ostendy".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Super :D
OdpowiedzUsuńW takim razie nie mogę się doczekać Twojej recenzji :)
Stosik super. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać nic z tych pozycji, ale "Zieloną milę" mam u siebie na półce, czekam tylko na odpowiednią porę.
OdpowiedzUsuńKinga uwielbiam więc odpuścić bym nie mogła :)
Z książkami Giffin tak bywa, że potrafią przenieść czytelnika w inny świat, odległy od naszych zwykłych spraw, jednak czasami rozczarowują, czego dowodem jest ostatnio przeczytana lektura...ach, ech i aj, inną powieść mi daj ;)
OdpowiedzUsuń"Marzycielkę..." polecam, bardzo mi się podobała ;) Jestem ciekawa Twoich wrażeń. A Kinga też mam u siebie w kolejce do przeczytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)