niedziela, 23 października 2011

"Okno z widokiem" - Magdalena Kordel.

Wydawnictwo: SOL
Stron: 302

Wystarczy spojrzeć na okładkę Okna z widokiem, a już nie ma się wątpliwości, że będzie miło, ciepło, bezpiecznie. Jak u babci. Bo właśnie do babci ucieka główna bohaterka, Róża - pracownik naukowy, archeolog,  gdy zostaje oskarżona o romans ze studentem. Babcia Matylda mieszka w pięknym sudeckim miasteczku o wdzięcznej nazwie - Malownicze. To miejsce jest Róży bardzo bliskie, wszak tu spędziła swoje dzieciństwo, tu zawarła pakt z diabłem i tu zaprzyjaźniła się ze św. Antonim.

Bohaterka szybko zapomina o zawodowych problemach i bez reszty oddaje się ratowaniu Malowniczego i kapliczki św. Antoniego, która stoi na rozstaju dróg. A ratować trzeba czym prędzej, bo bardzo nieprzyjemny typ - Walczak - ma zamiar wykupić ziemię przy kapliczce i postawić tajemnicze hale. Na pomoc Róży przychodzi cudowny starszy pan - profesor Rajtczak, który za pomocą małego fortelu, sprowadza na badania terenowe studentów archeologii.

W Malowniczym poznajemy wielu (nie)zwykłych mieszkańców, jak dowcipnego proboszcza, jego gospodynię Dorotę, babcię i dziadka Róży, Ryśka, który niezbyt rozsądnie wprowadzi zamęt w głowie głównej bohaterki, a także właścicielkę pensjonatu Uroczysko - Maję (Uroczysko to wcześniejsza książka Magdy Kordel, ale mi póki co nieznana), Józefa, czyli historyka-amatora a także Błażeja - właściciela najlepszej knajpy w miasteczku - Piątego Koła. Postaci jest oczywiście jeszcze więcej, a każda charakterystyczna i sprawnie nakreślona w tym niedługim przecież utworze.

Co mi się najbardziej podobało w tej książce? Książce, trzeba przyznać, prostej w odbiorze, z nieskomplikowaną fabułą, przewidywalnym zakończeniu i mało wyszukanej narracji? Przede wszystkim nastrój. Podczas czytania odprężałam się i oczami duszy spacerowałam razem z Różą po malownickich dróżkach. Uwielbiam małe miasteczka, a małe miasteczko położone w górach uwielbiam tym bardziej. Poza tym tak samo jak Róża uwielbiam swoją babcię, która podobnie do Matyldy ma trudny charakter, ale wielkie serce. Bardzo też podobał mi się pomysł wprowadzenia wątku akademickiego, studenckiego. Najzabawniejsze jest to, że w dniu, gdy zaczęłam czytać tę książkę, rozmawiałam z moim dawnym znajomym, studentem archeologii, o jego studiach i wakacyjnych badaniach terenowych. Podczas czytania uśmiechałam się sama do siebie z tego zbiegu okoliczności. Cieszę się też, że autorka oszczędziła nam słodkiego romansu, a skupiła się na próbie ratowania Malowniczego. Moim ulubionym bohaterem zostaje bezapelacyjnie profesor Rajtczak, którego Róża określiła, jako "niespotykanie spokojnego człowieka". Ja tak zawsze mówię o moim tacie.

Jeśli ktoś potrzebuje w tym momencie wyszukanej historii, zaskakującej i trzymającej w napięciu, to Okno z widokiem nie jest dla niego. Ale jeśli macie ochotę na chwilę (bo czyta się błyskawicznie) relaksu, uśmiechu, małomiasteczkowego klimatu. Jeśli chcecie mile spędzić kolejny jesienny wieczór, to jak najbardziej polecam. Może po lekturze również odnajdziecie swoje okno z widokiem...

Moja ocena: +4/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa SOL.

3 komentarze:

  1. Po prostu chce się porzucić wszelkie problemy i uciec w świat sielanki... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie...przewidywalność, szablonowość to nie jest to co lubię, chociaż takie historie świetnie spisują jako lek na zmęczony, ciężki dzień :). Książką nie pogardzę, ale i wzdychać za nią nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie - fabuła jest nieskomplikowana i zupełnie nie w moim guście... Pomimo naprawdę ciekawej i pozytywnej recenzji, raczej po nią nie sięgnę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń